Przepis znalazła moja teściowa gdzieś w Internecie, niestety źródła nie posiadam, ale zaznaczam, ze to nie ja jestem pomysłodawczynią tych rewelacyjnych ogórków!
Musicie wiedzieć, że mimo iż 30-tka mnie dogania to przetwory samodzielnie zrobiłam dopiero w tym roku. Wcześniej wszystkie zapasy brałam od rodziców, a w tym roku postanowiłam zrobić nawet sok truskawkowy! Oczywiście nie wszystko zrobiłam sama; część, jak zawsze wezmę od rodziców (mam nadzieję, że się podzielą :P) Bo nikt nie robi takich pysznych kiszonych ogórków jak moja mama i to ogórków z własnego ogródka!
A wracając do ogórków po meksykańsku, są proste do zrobienia jak… konstrukcja cepa? (tak się mówi, nie?)
Idealnie nadają się jako dodatek do kanapek czy do dań z grilla. A jak się uprzeć to będą stanowić też świetną przekąskę imprezową!
Składniki:
- 2,5 kg ogórków (ja użyłam malutkich)
- 4 łyżki soli
- 1-1,5 łyżeczki chili
- 2 łyżeczki curry
Zalewa:
- 1,5 szkl octu
- 60 dag cukru
- 8 łyżek oleju
- 4 zmiażdżone ząbki czosnku
Nieobrane ogórki pokroić w słupki. Ja swoje malutkie przekroiłam tylko na pół, ale większe dobrze pokroić w ćwiartki.
Posypać solą i odstawić na 3-4 godziny. Po tym czasie odlać dokładnie soki. Posypać wszystko chili i curry i dobrze wymieszać.
Zrobić zalewę: zagotować olej z cukrem, octem i czosnkiem. Do miski z ogórkami wlać zalewę i odstawić na 12 godzin.
Po tym czasie ogórki przełożyć do słoików i zalać je zalewą w której leżały. Zakręcić słoiki. Nie gotować.