Lubicie fast foody? Mało kto ich nie lubi. To bardzo wygodne – mówisz i masz. Czasami krócej, czasami dłużej, ale ktoś zrobi, poda i pozmywa. Czasami można się skusić :) Czasami można nawet trafić na coś dobrego. My jednak lubimy posmakować fast foodów w domowym zaciszu. A raczej slow foodów. Bo przecież musisz zatroszczyć się potrawę od początku do końca, od zakupów do złożenia kanapki. Ale warto! Dobrze wiedzieć co właśnie jesz. Zmielić mięso. Ukroić ulubiony ser, czy świeżą bułkę z piekarni a nie z chińskiej mrożonki.
Uwielbiam burgery. Najlepszy do tej pory jedliśmy bezsprzecznie w Berlinie. Mam nadzieję, że odwiedzimy tamtą burgerownię jeszcze w najbliższym czasie ;) Póki co trzeba radzić sobie samemu i złożyć burgera w domu.
Przepis, który zaraz Ci podam, udał mi się niezwykle. Jeszcze nigdy nie smakowało mi coś tak bardzo, coś co sama zrobiłam :) Bo musicie wiedzieć, że ja do wszystkiego co robię podchodzę bardzo krytycznie.
Tym razem postanowiłam porządnie doprawić mięso, czego nigdy przedtem nie robiłam i to była właśnie ta różnica.
Do rzeczy więc, poznajcie mój namber łan burgerowy:
Składniki do mięsa:
- 0,5 kg mięsa mielonego wołowego
- jajko
- ząbek czosnku
- łyżka sosu sojowego
- oregano
- łyżka posiekanej natki pietruszki
- musztarda
- łyżka wody
- sól
- pieprz
Pozostałe składniki:
- nieduża cebula
- pomidory
- sałata
- ser żółty
- bułki
- ogórek kiszony
- ketchup+musztarda/ ulubiony sos (np. hamburgerowy z Lidla jest mega!)
Wszystkie składniki „mięsne” wrzucamy do miski i dokładnie mieszamy. DOKŁADNIE. Miętosimy i ugniatamy :) Wyrabiamy jak ciasto, a jak już wszystko ładnie się połączy można uformować wielką kulę i porzucać nią trochę w misce :)
Formujemy okrągłe kotlety – większe niż mają być docelowo, ponieważ podczas smażenia mięso się skurczy.
Smażymy na niewielkiej ilości oleju na rozgrzanej patelni zwykłej lub grillowej do zrumienienia. Ja smażę ok 4- 5 minut z jednej strony.
W międzyczasie podgrzewamy przekrojone bułki, ja robię to w piekarniku, bo fajnie wtedy chrupią i są dłużej ciepłe (niż np z mikrofali). Przekrojoną bułkę smaruję z obydwu stron sosem ( w sensie i dół i górę) i układamy dodatki.
Uwierzcie, że do tej pory czuję smak tego burgera :) Robię je często i jem bez obaw, że pójdzie w boczki, bo przecież to sama wołowinka i zielenina :D