Mam tę mooooc, mam tę mooooooooc!!!! Ciesz się, że nie słyszysz, jak śpiewam. Adrian na pewno przytoczyłby w tym miejscu kilka śmiesznych (albo nawet żałosnych) anegdot o moim głosie, a może jego braku? Nieważne. Nie o moim talencie muzycznym dzisiaj :]
Dzisiaj chcę Ci powiedzieć, dlaczego wkradła się na bloga taka przerwa ostatnio. Z, właściwie błahego, powodu. nbc. Notoryczny Brak Czasu. Albo niezdolność mojego nim planowania. Dużo wzięłam na siebie ostatnio. I staram się ogarnąć.
Po pierwsze – rodzina. Wiadomo, obiad trzeba ugotować, albo chociaż po pizzę zadzwonić :0
Po drugie – praca. Trzeba się przyłożyć, nawet jeśli nie musisz siedzieć w biurze od 8 do 16.
No i trzeci powód, a właściwie moja duma, moje marzenia i moja ogromna pasja – aparat.
Działam na pełnych obrotach. Wracam z pracy i biegnę na sesję, wracam z sesji – kąpiel Adasia, usypianie, kolacja. Obiad na jutro. Potem siadam do zdjęć. A tu jeszcze małżonek serial włącza. Nie chcę patrzeć nawet, ale oczy same mimowolnie co chwilę uciekają od monitora w telewizor. Więc postanawiam obejrzeć. Potem siadam znowu do zdjęć. Pod osłoną nocy klikam i klikam. A od rana taki sam scenariusz. Oczywiście nie jeżdżę na sesje co dziennie – nie wyrobiłabym chyba :) Ale jedno jest pewne – spełniam się i daje mi to ogromną satysfakcję. Ciągle się uczę. Oglądam tutoriale, próbuję. Wszystko po to, żeby robić to co kocham, jeszcze lepiej i jeszcze bardziej! Nie ma piękniejszego zajęcia niż dawanie radości innym. Każdy kolejny uśmiech dziecka na zdjęciu i każdy kolejny zadowolony klient pcha mnie jeszcze bardziej do przodu, napędza. Teraz już z tego nie zrezygnuję!
Musiałam więc na chwilę zrezygnować z czegoś – wybór padł na bloga. Masa obowiązków to nie jedyny powód, dlaczego dawno nic Ci nie napisałam. I nie, nie jestem w ciąży (zawsze tak tajemniczo jest jak jakaś blogerka spodziewa się dziecka… najpierw milczy a potem BUM). Zwyczajnie dopadł mnie brak weny! Nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Otwierałam w „wolnej” chwili laptopa i siedziałam. Czekałam aż coś się wyleje na klawiaturę spod moich palców, ale na próżno! Jakieś myśli dziwne się kłębiły. Nawet całkowita rezygnacja przemknęła przez myśl. Nie mogłam jednak usunąć przecież dwóch lat swojego życia.
Dzisiaj, mimo że wczoraj znowu poszłam późno spać, wstałam wcześniej niż zwykle. Adrian wyszedł do pracy. Adaś cudem jeszcze się nie obudził. Poczułam właśnie, że mam tę moc, mam ją. Pogodzę wszystko i wszystko mi się uda! Bo dlaczego nie? Poczułam, że to jest TEN moment, moment, żeby wrócić :) I oto jestem. Mam nadzieję, że się stęskniłaś, bo wracam na stałe! :)
Jeśli chcecie zobaczyć i śledzić moją pracę zapraszam Was na mojego firmowego FB – Magdalena Mokracka Fotografia.
Teraz możecie zobaczyć kilka ujęć z sesji z moim własnym dzieckiem :) Co, wbrew pozorom, jest chyba najtrudniejsze :)
I na koniec i ja się doczekałam wspólnego zdjęcia z synem :)
Zdjęcie mąż, obróbka -ja :)