Pamiętam smak rosołu mojej babci. Taki ze swojej kurki, co dziobała trawę na własnym podwórku, a nie „naturalny zagrodowy” czy inne cuda. Do rosołu obowiązkowo świeża pietruszka latem i domowy makaron. Babcia robiła go w ilościach hurtowych, przynajmniej tak mi się wtedy wydawało. Pamiętam jak podrzucała obsypane mąką pocięte już nitki, żeby się nie posklejały. Takie wspomnienia na zawsze z nami pozostają. Czasami można spróbować odtworzyć smak dziecięcych potraw, i chociaż nigdy nie będą smakowały tak samo, to chociaż odrobinę przypomnimy sobie smak beztroski.
Gotowałam rosół, bo cała nasza trójka się pochorowała, a to zupka najlepsza na choróbska i chyba jedyna wtedy przyswajalna. W szafce miałam tylko świderki, a wiadomo, że świderki to tylko do pomidorowej ;) Przypomniałam sobie wtedy o tym domowym babcinym „wyrobie” i wzięłam się za bary z domowym makaronem… zobacz jak poszło ;) A poniżej kilka słów o tym jak domowym makaronem zaskoczyć rodzinę :)
Składniki na 6 porcji
- mąka (ok 2 szklanek)
- 2 jajka
Na stolnicę wsypuję ok 2 szklanki mąki, wbijam 2 jajka. Ugniatam ciasto. Jeśli się okaże za twarde, dolewam ciepłą (nie gorącą!) wodę z kranu. Jeśli za bardzo się klei należy podsypywać odrobiną mąki. Na wyczucie. Ugniatam do momentu, aż ciasto przestanie przyklejać mi się do rąk. Odrywamy średniej wielkości kulę i wałkujemy. Ciasto nie powinno być zbyt grube, tak ok 3 mm. Rozwałkowany placek oprószam mąką i zwijam w naleśnika. Następnie kroję w cienkie paski. Paski mogą mieć różną grubość, w zależności od tego jaki makaron akurat potrzebujesz :) Możesz zrobić nitki, tagliatelle, czy nawet lazanię :)