Zastanawiasz się co ma ze sobą wspólnego miłość i zdjęcie dziecięcych kosmetyków? Bardzo dużo. Zaraz wszystko Ci wytłumaczę.
Kiedy rodzi się dziecko, a nawet jeszcze wcześniej, kiedy na teście zobaczysz dwie magiczne kreseczki świat zaczyna wirować, a ten wir przestawia go nagle do góry nogami. Przewartościowuje. Bo coś co było ważne do tej pory, nagle staje się nieistotne. Najważniejsze jest tylko to małe serduszko, któremu przychylisz cały świat. Zaczynasz odżywiać się inaczej – zdrowiej, najbardziej w czasie ciąży. Bo później przecież na delektowanie się posiłkami trochę czasu brakuje, bo nagle okazuje się, że ważniejsze od zaspokojenia swoich podstawowych potrzeb staje się zaspokojenie potrzeb małego człowieka. To dla Niego kupujesz najpiękniejsze ubranka, upewniasz się czy zostały wyprodukowane w Polsce, a nie w Chinach. To dla Niego jeździsz co kilka dni na bazarek po świeże warzywa na zupkę – to nic, że papka z nich i tak znowu wyląduje na Twojej bluzce – robisz to w kółko, bo wiesz, że robisz to dla jego dobra. Bo Go kochasz. Z dokładnością sapera testujesz wózki, bo przecież musi być najlepszy, najwygodniejszy, żeby było Mu jak najlepiej. Bo Go kochasz. Wertujesz setki gazet, poradników, pochłaniasz internet, czytasz etykiety, żeby wybrać najlepsze kosmetyki. Wszystko dla Niego – bo Go kochasz.
Więc czym, jak nie miłością zamkniętą w tubce, można nazwać kosmetyk, którego składniki to sama natura? Kosmetyk, który wybieram, bo kocham moje dziecko.
Ilości kosmetyków z metką „natural” nie sposób policzyć na palcach obu rąk, jak więc wybrać ten najlepszy i naprawdę naturalny? Ja uproszczę Ci poszukiwania i podam na tacy ich nazwę – MomMe Cosmetics. Jakiś czas temu zostaliśmy wybrani do grona ambasadorów marki i mieliśmy okazję zapoznać się z produktami MomMe bardzo dokładnie :) Więc mówię szczerze – jeśli gdziekolwiek je zobaczysz (a możesz spotkać je w Rossmannie, Super-Pharm i Hebe) bierz bez zastanowienia. Kosmetyki, które naprawdę mogą poszczycić się określeniem bio, bo w ich składzie na próżno szukać ukrytych E czy Sls miałam, razem z Adasiem, okazję przetestować w ciągu ostatnich 2 miesięcy.
Ziołowe masełko pielęgnacyjne
Po zużyciu prawie już całego opakowania mogę śmiało Ci powiedzieć – to naprawdę sama natura. Wystarczy przeczytać skład. To właśnie to masełko ostatnio co dzień wsmarowywaliśmy razem z Adrianem w te małe nóżki. Pisałam Ci nie raz, że zimą skóra na Adasiowych nóżkach jest bardzo problematyczna. Żaden lekarz nie jest w stanie określić co wtedy atakuje skórę naszego dziecka, ale ja nie mogę patrzeć na te małe biedne nóżki pokryte czerwonymi, szorstkimi podrażnieniami, a wręcz rankami. I chociaż Adaś nie odczuwa z tego powodu żadnego dyskomfortu, ja jako mama nie mogę pozostawić sprawy samej sobie i działam. Nie jestem zwolenniczką wsmarowywania maści aptecznych jak tylko pojawi się problem, ale taki naturalny krem był zdrową alternatywą, bardzo zdrową. Czy poradził sobie z naszym problemem? Bez wątpienia. Bo chociaż gdzieniegdzie „liszaje” pozostały to są to już tylko drobne plamki, całe nogi stały się zdecydowanie bardziej gładkie, a zaczerwienia i wszelkie podrażnienia zniknęły już po kilku użyciach. Kremu używamy także na twarz przed każdym wyjściem na spacer.
Dlaczego tak bardzo zachwyciło mnie masełko MomMe? Ponieważ dzięki zawartości innowacyjnego Cellike i bioaktywnego kompleksu 7 ziół, błyskawicznie łagodzi objawy zapalne, podrażnienia i zaczerwienienia. Nie tylko działa kojąco na skórę, ale także wzmacnia naturalne mechanizmy obronne skóry. Nie będę kopiować składu ze strony, ale bardzo zachęcam Cię do jego przeczytania tutaj.
Odżywcza śmietanka do kąpieli
Sama nazwa wywołuje uśmiech, prawda? Żaden tam płyn, czy żel. Śmietanka :) Kojarzy mi się ze słodkim, dobrym deserem, czyli z czymś co lubię :) Dodawana do każdej kąpieli wspomogła masełko i Adaś przetrwał zimę bez użycia złowrogich maści z tablicą Mendelejewa w składzie. I mimo swojej wydajności już niedługo będę musiała zaopatrzyć się w kolejną tubkę, bo sama (jak widziałaś na naszym Insta) paaaarę razy śmietankę Adasiowi podkradłam :) Ale ciii – nie mów Mu. To będzie nasza tajemnica ;)
Dlaczego śmietanka MomMe jest taka odżywcza? Ponad 40% składu śmietanki stanowią najwyższej jakości oleje: słonecznikowy, arbuzowy, babassu, makadamia i ze słodkich migdałów. Jest wyjątkowo łagodna dla skóry, bezzapachowa i pozbawiona alergenów. Zawiera roślinne substancje myjące bazujące na pochodnych kokosa oraz szereg wyselekcjonowanych składników odżywczych, nawilżających i łagodzących, takich jak organiczne mleczko z migdałów ziemnych, roślinne biolipidy, naturalna witamina E i prebiotyk, który sprzyja odbudowie i zachowaniu równowagi flory bakteryjnej skóry, łagodząc ryzyko przesuszenia i podrażnień. Skład śmietanki poznasz tutaj.
Magiczny olejek pielęgnacyjny
Olejek idealnie nadaje się do regeneracyjnej kąpieli, odprężającego masażu lub codziennej pielęgnacji całego ciała. Masełko pielęgnacyjne zostawiliśmy dla nóżek, a olejek używamy do nawilżania reszty ciała. Adaś lubi kiedy pozwalamy Mu smarować się samemu. Dlatego po każdej kąpieli, sam wklepuje sobie w brzuszek olejek i rozsmarowuje, może trochę niedokładnie, może trochę ślamazarnie, ale jest wtedy taki szczęśliwy i zadowolony z siebie :) To nic dziwnego, olejek przeznaczony jest dla Małych Pieszczochów, a pieszczoch z Adasia jest ogromny :)
Co takiego magicznego ma w sobie olejek MomMe? Bazę olejku stanowią najwyższej jakości certyfikowane oleje: sezamowy, słonecznikowy, arbuzowy, babassu, makadamia, ze słodkich migdałów i z pestek winogron. Olejek dostarcza skórze cennych kwasów tłuszczowych, witamin, minerałów i antyutleniaczy, pozwala zatem zregenerować nawet najbardziej spierzchniętą, podrażnioną skórę. Cały dokładny skład zobaczysz tutaj.
Nawiązując do tytułu wpisu, jak można nie nazwać miłością produkt dla dzieci, który zawiera to co dla nich najlepsze? I może spojrzysz na cenę, stwierdzisz, że przecież zawsze można kupić coś tańszego, ja radzę Ci – zastanów się dwa razy. Jeśli chcesz podarować swojemu dziecku to co najlepsze – wybierz mądrze. Ja już wiem, że bez wahania kupię kolejną tubkę masełka, i bez wątpienia zamienię dotychczasowy krem na lato na spacerowy krem na każdą pogodę z filtrem. Bo w każdej tubce masełka, olejku czy kremu, pod każdym naturalnym składnikiem kryje się jeszcze coś, coś bardzo cennego – miłość. I ja taką namacalną miłość chcę każdego dnia podarowywać mojemu dziecku.