Pierwsze chwile w przedszkolu to ogromne przeżycie nie tylko dla dziecka, ale także dla rodziców, więc to nic dziwnego, że zastanawiasz się jak przygotować dziecko do przedszkola. Coś o tym wiem. Rok temu na myśl o tym, że moje małe pisklę pójdzie pierwszy raz do przedszkola, szkliły mi się oczy, brakowało tchu i wpadałam w jakąś wewnętrzną panikę. Oczywiście nie pokazywałam tego po sobie, bo to najgorsze co możemy zafundować dziecku. Pokazać, że się boimy tego co nowe. Dziecko i tak już to przeżywa, a jak zobaczy jeszcze, że boją się rodzice pomyśli, że w przedszkolu czekają go same złe chwile. A tak przecież nie jest. To nowa sytuacja i wszyscy potrzebujemy chwili, by się dostosować, ale z każdym następnym dniem będzie lepiej. Być może dzieciom, które chodziły już do żłobka jest łatwiej, bo już zostawały bez rodziców ze swoimi ciociami i innymi dziećmi. U nas było o tyle gorzej, że Adaś był ze mną w domu, później,kiedy ja poszłam do pracy przyjeżdżała do niego babcia. A teraz miał zostać całkiem sam z całkiem obcymi osobami.
Co więc zrobić, aby przygotować dziecko i pomóc mu w adaptacji?
Mów o przedszkolu, pokazuj je dziecku przy okazji przejażdżki czy spaceru.
Nie zarzucaliśmy Adasia informacjami o przedszkolu, nie wspominaliśmy też co chwilę, bo to może zniechęcić, ale zagadywaliśmy o tym, że pójdzie do przedszkola. Dużo rozmawialiśmy o tym, co się tam będzie działo. Jednak nie zawsze rozmawialiśmy o tym wprost, ale często tak między słowami, w zabawie. Takie krótkie wstawki. Tłumaczyliśmy, że rodzice pojadą do pracy, a on zostanie z Panią i z innymi dziećmi. Mieliśmy wspaniałą możliwość mijać budynek przedszkola każdego dnia, więc przynajmniej z zewnątrz nie był on obcy. Często, kiedy przedszkolaki szły na spacer mijały nasz blok. Stawiałam wtedy Adasia na parapecie i razem patrzyliśmy przez okno jak zadowolone dzieci maszerują z Paniami po nową przygodę :) To była dobra okazja do rozmowy o tym, że i Adaś będzie tak maszerował. Pod koniec wakacji, kiedy mijaliśmy budynek przedszkola Adaś sam już mówił, że to jego przedszkole i on zostanie tam, a mama i tata pojadą do pracy.
Zostawiaj dziecko pod opieką innych osób.
Jeśli do tej pory dziecko całymi dniami było tylko z Tobą zadbaj, aby na godzinę, dwie zostało z kimś innymi. Postaraj się, aby było to w miarę często, by dziecko przyzwyczaiło się i zaufało, że jeśli zostawiasz je pod czyjąś opieką to na pewno je odbierzesz. Wyobrażam sobie, że nie posiadając na miejscu babci może być to trudne, ale przecież są znajomi, którzy mają dzieci w podobnym wieku, jakieś ciocie. Zostaw je na chwilę, a sama jedź na relaks do Biedronki :)Tylko nie rób tego na dwa dni przed 1 września, a odpowiednio wcześniej.
Opowiedzcie o tym jak wy byliście w przedszkolu.
Poopowiadaj dziecku o tym jak bawiłaś się w przedszkolu, jak poznałaś nowe dzieci, nowych przyjaciół. Na pewno lżej usłyszeć, że inni też przez to przechodzili.
Przygotujcie wspólnie rzeczy do przedszkola.
Razem wybierzcie ulubioną koszulkę na pierwszy dzień, spodenki. Pozwól ubrać się dziecku w to co wybierze lub tylko delikatnie zasugeruj coś innego. Nie dokładaj dodatkowego stresu siłą narzucając ubranko, którego dziecko nie znosi, bo jest nowe specjalnie do przedszkola. To naprawdę chyba najmniej ważne. Dodatkowy stres działa na waszą niekorzyść. Wybierzcie razem ulubionego pluszaka, który pozwoli dziecku poczuć się bezpiecznie. Taki pluszak to nie lada pomoc. Wiem co mówię. Nie raz ratował u nas sytuację, np tym, że Misio-Pysio bardzo chce iść znowu do przedszkola, do dzieci, bo bardzo mu się tam podobało, i bardzo by chciał, żeby to właśnie Adaś go tam zaprowadził :)
Buduj tylko pozytywną opinię.
Najgorsze co możesz zrobić to powiedzieć źle o przedszkolu (pamiętaj, że dziecko słucha nawet kiedy nie mówisz wprost do niego, a np rozmawiasz przez telefon)Nie daj po sobie poznać, że też się stresujesz, że się boisz. Dziecko to magnes na nasze przeżycia. Możesz nawet nic nie mówić, a ono i tak wie, że coś niepokojącego się dzieje. Nie mów o przedszkolu nic złego, bo wystarczy jedno nieodpowiednie słowo, a stanie się ono motywem przewodnim. I nie pomogą żadne tłumaczenia, bo ”przecież sama tak powiedziałaś, mamo!”
Jak przetrwać kilka pierwszych dni i pomóc dziecku w adaptacji?
Pożegnaj się czule, ale szybko!
To, wbrew pozorom, przyszło mi bardzo… „łatwo” Po prostu wiedziałam, że tak trzeba. Zaciskałam zęby, całowałam mocno, przytulałam i mówiłam „Baw się dobrze, miłego dnia Kochanie” Adaś sam otwierał drzwi, a ja od razu odwracałam się i odchodziłam. Szybko, żeby samej nie zawrócić i nie zabrać go stamtąd! Długie pożegnania nie pomogą ani Tobie, a tym bardziej Twojemu dziecku.
Nie pokazuj swojego niepokoju/strachu
Łatwiej będzie mu przejść do przedszkolnej rzeczywistości bez Twoich lamentów podczas pożegnania. Lamenty zaczynaj tak jak ja, po wyjściu z przedszkola, w samochodzie w drodze do pracy. Pamiętam te emocje, które musiałam powstrzymać w pierwszych dniach. Wiesz, jestem jednak z siebie dumna, że dałam radę! Ty też dasz! Dziecko i tak bardzo przeżywa nową sytuację, Twój niepokój tylko spotęguje złe emocje i strach. A przecież Ty musisz być jego ostoją, zapewnieniem, że wszystko będzie dobrze!
Określ czas, kiedy odbierzesz dziecko z przedszkola i dotrzymaj obietnicy!
Za każdym razem, każdego dnia, jak mantrę powtarzałam, że przyjdę po zupce. I przychodziłam. To bardzo ważne, aby określić konkretnie czas, kiedy przyjdziesz po dziecko. Nie mów ” o 15″ czy „po pracy” To dziecku nic nie powie. Określ ten czas czynnościami przedszkolnymi. Po zupce, po drzemce, po deserze. Zrób wszystko, żeby tej obietnicy dotrzymać! Wiadomo, czasami trzeba zostać chwilę dłużej w pracy, czasami niespodziewany korek. Nie pozwól jednak, żeby dziecko z Twojej winy musiało czekać na Ciebie zbyt długo.
Bądź dla dziecka!
Wydaje mi się to niezmiernie istotne. Po południu postaraj się być z dzieckiem w 100 procentach. Idźcie razem na plac zabaw, na zakupy, po bułeczki na śniadanie. Obejrzyjcie wspólnie ulubione bajki. Przyznam Ci się, że przez dwa pierwsze dni Adaś po przyjściu do domu nie miał ochoty na nic. Nie zmuszaliśmy go. Leżeliśmy razem na kanapie i oglądaliśmy ulubione bajki. Ale byliśmy razem. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy, jedliśmy nasze ulubione smakołyki. Nie martw się, później nie potrzebował już tego tak bardzo, ale te pierwsze dni kiedy poszedł do przedszkola miał do tego prawo.
Ile trwa okres adaptacji dziecka w przedszkolu?
Niestety na pytanie o okres adaptacji w przedszkolu nikt nie odpowie Ci jednoznacznie. To oczywiste, bo każde dziecko jest inne. Niektóre dzieci nie płaczą w ogóle. Niektóre płaczą trzy dni. A niektóre, tak jak Adaś, przechodzą równy książkowy miesiąc adaptacji. Tak, to trwało miesiąc. Nie było płaczu przy wejściu do sali, ale przed wyjściem z domu, wieczorami. Właściwie cały dzień po przedszkolu Adaś wspominał, że nie chce tam jutro iść, bo będzie za nami tęsknił i płakał. Zresztą, pisałam Ci już o tym -> tutaj, więc odsyłam do poczytania. Nie wiem, czy to był normalny czas, czy byłoby jeszcze gorzej gdybyśmy wcześniej nie przygotowali go na pójście do przedszkola? Wiem jedno, zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, żeby przygotować go na nową sytuację. Nie będę Ci słodzić i owijać w bawełnę, to był bardzo trudny miesiąc. Bardzo ciężki, taki wycieńczający psychicznie. Na szczęście po miesiącu jak ręką odjął ;) Zresztą byliśmy spokojni, bo wiedzieliśmy, że Adaś jest w dobrych rękach. Nie byłabym przecież sobą, gdybym nie zasięgnęła opinii wcześniej :) Okazało się, że zarówno przedszkole jak i nasza Pani nauczycielka to strzał w dziesiątkę i już po pierwszych dniach się to potwierdziło. Wystarczyło posłuchać Adasia, który z jednej strony nie chciał iść do przedszkola ze względu na tęsknotę za nami, a z drugiej strony z radością i zachwytem opowiadał o Paniach. Byłam już wtedy spokojna całkowicie, bo przecież gdyby było źle nie mówiłby o przedszkolu wcale, albo mówiłby źle. Powiem ci, że będąc trochę w temacie, patrzę też na to wszystko z drugiej strony i osobiście bardzo podziwiam Panie nauczycielki w przedszkolach. Wiem, że trzeba mieć bardzo dużo empatii, być dla dzieci ciepłym, ale też nie można dać sobie wejść na głowę. Na samym początku Pani powiedziała nam, że jeżeli do nas nie podchodzi, kiedy odbieramy nasze dzieci, to znaczy, że wszystko jest w normie. Trochę jadło, trochę spało, trochę się bawiło. Jeśli będzie działo się coś niepokojącego to na pewno sama do nas podejdzie i nam o tym powie. I tego się trzymałam. Nie zasypywałam Pań pytaniami (a przynajmniej tak mi się wydaje;)) o każdy szczegół. Starałam się nie zwariować i podchodzić do wszystkiego ze spokojem. To bardzo ważne, aby mieć zaufanie, że nasze dziecko jest w dobrych rękach, a ja wiem, że jest w najlepszych! I tego też Tobie życzę. Bo to ogromny kamień z serca, jeśli jesteś pewna, że posyłasz dziecko do przedszkola w którym jest zapewniona mu najlepsza opieka :)
Artykuł Jak przygotować dziecko do przedszkola? pochodzi z serwisu Ona Jedna.