Postanowiłam po raz pierwszy w życiu zabrać się za faworki. Wykorzystałam przepis z książki kucharskiej Lidla „Przepisy Mistrza Pawła Małeckiego” Pierwszy raz sztywno trzymałam się przepisu i gramatury składników. Mimo, że do poziomu babcinych faworków mam jeszcze daleką drogę, to i tak uważam, że wyszło przepysznie, ale to na pewno też zasługa mojego wspaniałego pomocnika :)
Składniki:
- 500 g mąki pszennej
- 8 żółtek
- 1 łyżka cukru pudru (oraz niewielka ilość do posypania gotowych chrustów)
- 3 łyżki kwaśnej śmietany 18%
- 3-4 łyżki wódki (ja nie dodałam, a i tak chrusty nie są tłuste)
- 3-4 łyżki wody
- 1,5 szczypty soli
- 15 g masła, rozpuszczonego
- 1 l oleju rzepakowego (do smażenia)
Mąkę przesiewam na stolnicę, dodaję żółtka, śmietanę i resztę składników. Zagniatam do uzyskania jednolitej masy, w razie potrzeby można dodać odrobinę wody, aby składniki lepiej się połączyły. Gotowe ciasto owinięte w folię spożywczą wstawiam do lodówki na 45 minut.
Po leżakowaniu w lodówce rozwałkowuję ciasto bardzo cieniutko. Kroję na paski, a następnie na romby, czy prostokąty. Każdy kawałek nacinam na środku i przekładam przez tą dziurkę jeden koniec ciasteczka. Smażę na złoto na bardzo dobrze rozgrzanym oleju ( do oleju dodaję trochę dobrego smalcu, wtedy z ciastek nie ścieka tłuszcz)